- Jasna cholera, nie odbiera! - warknąłem.
- Może jest w szpitalu, ale w innej sali albo... Ktoś inny ją odebrał. - mruknął Harry, nerwowo stukając butem o drewnianą podłogę.
Mimowolnie zamachnąłem się i z impetem rzuciłem komórką w ścianę. Roztrzaskała się na kilkanaście kawałków. Usiadłem obok Harry'ego, podparłem łokcie o kolana, a twarz schowałem w dłoniach.
- Może jest u Irwina?
Przetarłem zmęczone oczy opuszkami palców i spojrzałem na niego z ukosa.
- Po co miałaby tam wracać? A może jest u George'a? - wywróciłem oczami.
Nie mogłaby być u niego. Poza tym... Nie. To wykluczone. A co do Irwina; nie wydaje mi się. Chociaż jest to możliwe.
- Ja jadę do Irwina, a ty do Sykesa. - mruknąłem od niechcenia.
Wolę widzieć Ashtona niż zasraną mordę Nathana. To jest skończony...
- Przestań już go tak wyklinać. - westchnął Harry.
Prychnąłem pod nosem, zrywając się z miejsca. Bez namysłu wsiadłem do samochodu i pojechałem w kierunku domu Asha. Droga nie trwała specjalnie długo, gdyż jechałem jak wariat, mijając trąbiące na mnie samochody. Z impetem zatrzasnąłem drzwi i zacząłem pukać... Nie. Zacząłem walić w drzwi. Nie mam pojęcia która była godzina, ale chyba dość wcześnie.
Po chwili drzwi otworzyły się, a za nimi stał ten blondyn z kolczykiem w wardze. Jak on miał?
Lenny? Larry?
- Gdzie jest Nathalie?
Chłopak ziewnął ospale, wywołując u mnie poirytowane westchnięcie.
- Nie ma jej u nas.
- Nie kłam. - wycedziłem, przez zaciśnięte zęby.
- Nie kłamię. Nie było jej tu od imprezy. Poszukaj jej gdzie indziej,
Cóż... Irwin to całkiem równy chłopak, w miarę uczciwy, więc może i serio jej tu nie ma.
- Dzięki. - burknąłem i wróciłem do samochodu.
Ostatni raz spojrzałem na zamknięte drzwi i odjechałem. Pod domem zamiast wysiąść, siedziałem na miejscu, zastanawiając się gdzie ona może być. Walnąłem rękami w kierownicę, jęcząc przeciągle. W końcu wysiadłem mozolnie z pojazdu i równie powoli wszedłem do domu.
Uniosłem wyżej głowę, by zobaczyć postać odwróconą do mnie tyłem. Momentalnie moje oczy rozbłysły. Rzuciłem się na kruchą sylwetkę dziewczyny, miażdżąc w uścisku. Poczułem jej małe dłonie na moich przedramionach, które owijały jej brzuch. Odepchnęła mnie i nie dając mi nawet chwili na zorientowanie, co się dzieje, odwróciła się z prędkością światła i przycisnęła swoje wargi do moich.
- Kochanie... Gdzie byłaś? - wymruczałem, gdy odsunęła się ode mnie.
Nagle puściła mnie i cofnęła o dwa kroki, spoglądając na mnie niepewnie.
- Ja... Ja n-nie wiem. - wyszeptała.
Zmarszczyłem brwi, nie do końca rozumiejąc jej odpowiedź. Mimo to znowu przycisnąłem ją do siebie, szczelnie zamykając w uścisku, jakby bojąc się, że znów mnie opuści. Nie pozwolę na to, nie mogę jej zostawić. Nie może być sama po raz kolejny.
- Słuchaj, polecimy gdzieś na wakacje, które należą się zwłaszcza tobie. - założyłem pasmo włosów za jej ucho, po czym spojrzałem w oczy. - Hiszpania? Kanary? Miami? Los Angeles? Rio? Hawaje? Gdziekolwiek będziesz chciała. Dla ciebie pójdę na koniec świata.
- Z tobą nawet tutaj jest pięknie.
Mimowolnie uśmiechnąłem się szeroko. Brakowało mi jej.
***
*Perspektywa Nathalie*- Więc? Co znalazłaś? - spytał, siadając gwałtownie obok mnie.
Uśmiechnęłam się lekko na jego rzadko spotykany zapał i optymizm
- Sama nie wiem. Chyba tak. - wzruszyłam ramionami.
Szatyn ucałował soczyście mój policzek i wrócił wzrokiem do ekranu.
- Podoba mi się ten. - wskazał na jeden z budynków.
- Jest ogromny i strasznie drogi.
- Hey! Nie martw się o pieniądze. Wiesz, że ich nie braknie. Jest piękny i będzie tylko dla nas. - wyszeptał do mojego ucha.
Skrzywiłam się nieznacznie na jego słowa; nie lubiłam, gdy wydawano na mnie masę pieniędzy. Czułam się okropnie, zwłaszcza, że robiła to osoba, która nie chciała przyjąć zwrotu. Rozpieszcza mnie, jak nie wiadomo kogo.
- Kochanie, mówiłem, żebyś się tym nie przejmowała. Liczysz się tylko ty i ja.
Chwycił mój podbródek, uniósł nieco ku górze i musnął swoim nosem o mój. Zmarszczyłam go, przez co chłopak zaśmiał się cicho.
- Kocham cię. - szepnęłam.
- Ja ciebie też. Bardziej niż cokolwiek i kogokolwiek.
Westchnęłam i wróciłam do przeszukiwania hoteli. Wreszcie natrafiłam na coś, co mnie zainteresowało; żaden hotel, apartament, lecz normalny, ładny, zadbany dom dwupiętrowy.
- Tutaj? - usłyszałam trochę zdziwiony głos niedaleko mojego ucha.
- Tak, jest piękny.
- Nath, jedziemy z całą ekipą. - jęknął przeciągle. - Wiadomo, że będziemy mieć także czas tylko dla siebie, ale oni uwielbiają duże, przestronne miejsca z dobrą obsługą. Ale jak chcesz polecimy sami.
- Nie! Każdy zasługuje na wakacje. - fuknęłam. - Znalazłam jeszcze jedno miejsce, które bardzo mi się spodobało. Jest... Nowoczesne i oryginalne.
- Co tylko zechcesz, księżniczko. - uśmiechnął się, opierając głowę o zagłówek łóżka.
_____________________________________________
Ja nie wytrzymam.
Przepraszam,
Przepraszam,
I jeszcze raz PRZEPRASZAM.
Miałam wrzucić go wczoraj, jak zawsze, jednak miałam tyle na głowie, że zapomniałam, a także nie zdążyłam :c
Proszę wybaczcie mi.
Kolejna sprawa...
Cztery. Cztery komentarze pod poprzednim rozdziałem. Na prawdę? Ludzie, miałam nadzieję, myślałam, że jednak wam się to podoba czy coś, a wy mnie opuszczacie ;-( Strasznie mnie to smuci. Bardzo ładnie was proszę o komentarze, dajcie znać, że jesteście ;c
Dalej.
Ten rozdział jest niesamowicie krótki i nudny, jak flaki z olejem, więc zaraz wrzucam wam kolejny. BARDZO was proszę skomentujcie 10 rozdział! Dajcie o sobie znać! :c
Kocham was i czekajcie jeszcze dzisiaj na 10.
Bye!
Weronika xo
OMG OMG OMG! Czemu Ty mnie tak straszysz! Wiesz jakie czarne scenariusze miałam! Nawet sobie nie wyobrażasz!
OdpowiedzUsuńuff jakaż ulga nawet nie wiesz jaka!
no a teraz.. to wcale, a wcale nie jest nudny jak flaki z olejem rozdział! Broń Cię Boże, chociaż, jesteś niewierząca, ale niechaj Cię strzeże. Każdy, powiadam każdy rozdział w którym jest MÓJ, powtarzam MÓJ! Loueh jest rozdziałem po prostu awww owww*-* oh sama wiesz o co mi chodzi!
Lece na kolejny. W sensie do góry ;*
Kocham wariatko ;*
Buziaki ;*
Twa Addie. <3
Dobra dzisiaj krótko bo mam pełno nauki i następny rozdział na mnie czeka
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuper! <3