sobota, 2 maja 2015

Rozdział 17.

Rozdział dedykuję Adzi i mam nadzieję, że będzie z niego zadowolona <3
*Perspektywa Nathalie*
Od samego rana trwają przygotowania. Do czego? Bo pewnie chcecie wiedzieć. Do moich osiemnastych urodzin. Tak, ten wielki dzień wreszcie nadszedł. Mija także prawie rok, odkąd poznałam tą całą bandę. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko minęło. Pamiętam nasze pierwsze, nie do końca miłe spotkanie, jakby odbyło się wczoraj. W mojej głowie utkwił również dzień, w którym dowiedziałam się kim jest moja nowa rodzina, w którym pokazali mi to.
A przez słowo rodzina przez moją głowę przeleciało kilka wspomnień z dzieciństwa. Z czasów beztroskiej zabawy i braku kłopotów, w które ostatnio dość często zdarza mi się pakować.
 Rzadko myślę o tym, co straciłam. O rodzicach, domu, przyjaciołach, siostrze. To nie tak, że staram się o nich zapomnieć. W żadnym wypadku. Staram się być silna. Próbuję iść do przodu, bo jedynie to mi pozostało. Od zawsze starałam się nie przywiązywać do niczego ani nikogo, bo byłam świadoma, że kiedyś i tak tego zabraknie. Odejdzie, zniknie z mojego życia na zawsze.
 Mimo, iż przywiązałam się piekielnie do mojej rodziny, która była bezcenna, to staram się iść przed siebie. Wiem, że moi rodzice chcieliby, żebym zostawiła za sobą przeszłość i szła przez życie bez niej. Jednak to niemożliwe. Przeszłość to wciąż część mojego żywotu. Będzie się za mną ciągnęła do jego końca. Jest potrzebna, bo ja, jak każdy człowiek muszę uczyć się na popełnionych błędach, prawda?
- Nathalie, ocknij się, dziewczyno! - krzyknął... Adam
Mozolnie uniosłam swoje powieki i spojrzałam na chłopaka, przeciągając się niczym kot.
- Co jest, Adam? - ziewnęłam
- Jest już piętnasta. Miałaś się zjawić o szesnastej, więc pomyślałem, że cię obudzę - wzruszył ramionami - Dziewczyny potrzebują trochę czasu, żeby się przyszykować i tak dalej, nie?
- Cóż, masz rację. Dzięki, że się tak staracie - posłałam chłopakowi lekki uśmiech, po czym niezgrabnie wygrzebałam się z pościeli.
Smith opuścił pokój. Usiadłam na krawędzi łóżka, a przez moje ciało przeszła fala dreszczy, gdy bosymi stopami stanęłam na chłodnej podłodze. Wsunęłam je w pantofle i skierowałam się do łazienki. Nie miałam siły chyba na nic, chciałam spać, ale z racji, iż były moje urodziny - trzeba było się rozbudzić! Zafundowałam sobie orzeźwiający prysznic, po którym ubrałam się we wcześniej przygotowaną zwiewną sukienkę, w kolorze czarnym, sięgającą prawie do kostek, a do niej założyłam złoty pasek z łańcucha. Włosy splotłam w warkocza i przerzuciłam go na jedno ramię. Przejechałam po ustach ciemnoczerwoną szminką, a po rzęsach tuszem. Zamknęłam drzwi pokoju, a metalowy przedmiot kręciłam na palcu wskazującym, skupiając na nim oraz na dźwięku jaki wydawał całą swoją uwagę. Zeskakując po każdym stopniu schodów, obłożonych fioletowym dywanem doszłam na dół hotelu. Wszyscy jego pracownicy witali mnie szerokimi uśmiechami, które odwzajemniałam. Gdy moja dłoń powędrowała do klamki, czyjaś zakryła mi oczy. Stojąc w kompletnym bezruchu, starałam się domyślić jaka osoba stoi za mną. Miałam tylko jedno podejrzenie, w dodatku trafne.
Louis przytulił mnie, komplementując wygląd. Złożył krótki pocałunek na moim czole, po czym wyprowadził z budynku, a promienie zachodzącego słońca dały mi przyjemne ciepło.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i splotłam palce u naszych dłoni.
Zabawę czas zacząć.
***
- Hej! Posłuchajcie! - krzyknęłam do wszystkich gości. Harry widząc, że chcę coś powiedzieć wziął mnie na barana. Uwaga wszystkich skupiła się na mnie. Posłałam brunetowi lekki uśmiech i kontynuowałam: - Wszyscy jesteście na prawdę wspaniali! Dziękuję, że tu jesteście i urządziliście dla mnie urodziny lepsze niż sobie wymarzyłam! - uniosłam wyżej swój kieliszek z szampanem - Za nasz zespół!
Wszyscy wznieśli swoje trunki, po czym wypili je do dna, jak ja. Harry postawił mnie na trawie, a ja podniosłam się na palcach i złożyłam pocałunek na jego policzku, na co uśmiechnął się, ukazując urocze dołeczki w policzkach i puścił mi oczko. Moment później podszedł do mnie Louis.
- To nie wszystko, księżniczko! Przed tobą kolejna niespodzianka!
Zdezorientowana zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego pytająco.
- Henry, Melanie, Emily i Luke! - krzyknął
Biała bramka szeroko otworzyła się, a przez nią wbiegli moi roześmiani przyjaciele. Nie wierząc własnym oczom zakryłam usta, by nie wydobył się z nich niekontrolowany pisk. Melanie jako pierwsza podbiegła do mnie i z całej siły uściskała, a zaraz za nią reszta. Nadal ciężko było mi uwierzyć, że są tutaj ze mną, na moich osiemnastych urodzinach. 
- Co wy tu robicie? - spytałam, gdy udało mi się otrząsnąć
- No, a co ty myślisz? Nie opuścilibyśmy twojej osiemnastki! - mrugnął do mnie Henry
Tyle myśli wirowało mi w tej chwili po głowie, nie miałam pojęcia, co powiedzieć. 
- Ale skąd się tu wzięliście? Jak?!
- Twój wszechmogący Thunder załatwił nam samolot i oto my! - zaśmiała się Emily
- Matko, nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę. 
Od zawsze planowaliśmy osiemnastkę każdego z nas. Każda była inna, w stylu tej osoby. A raczej miała być, bo nie udało się to przez moją aktualną sytuację. Tak bardzo mi ich brakowało. To dosłownie niemożliwe. Miałam ochotę rzucić się na szyję Louisowi, że sprowadził ich tutaj, pozwolił zobaczyć, porozmawiać. W tej chwili potrzebowałam tylko dobrej muzyki i odpowiedniego towarzystwa, w którym można poszaleć. Tak też się stało; tańczyłam przy muzyce DJ-a - śpiewałam, strzelałam głupie miny do zdjęć i po prostu świetnie się bawiłam. A nawet nie byłam pijana. Miałam za sobą dwa shoty i lampkę szampana, nic więcej, więc jeszcze się trzymałam. W pewnym momencie ktoś chwycił mnie za dłoń i zaczął prowadzić za ogrodzenie, a ja nie stawiając oporu szłam za tą osobą. Wreszcie spojrzałam na nią, a raczej na niego, był to Tomlinson. Ale dlaczego wyprowadza mnie w imprezy? W dodatku mojej własnej?
Odwrócił głowę w moją stronę, posyłając mi tajemniczy, aczkolwiek onieśmielający uśmiech. W końcu zwolnił tempo, a ja zrównałam się z nim. Szliśmy powoli ramię w ramię ze splecionymi u palcami u dłoni. Doszliśmy do plaży. Szliśmy brzegiem oceanu, którego fale spokojnie pieniły się, by następnie zniknąć w jego turkusie. Szum wody działał kojąco. Moje mięśnie rozluźniły się, a umysł oczyścił z niepotrzebnych myśli, właściwie to wszystkich. Lekki wiatr rozwiewał kosmyki, które wydostały się z warkocza i łaskotał moją odkrytą skórę na ramionach. Księżyc rzucał srebrną poświatę na taflę wody, nadając jej piękny blask. W pewnym momencie niebieskooki zatrzymał się. Stanął przodem do mnie, chwycił obie dłonie i spojrzał w oczy. Lekki uśmiech rozświetlił jego twarz, a w oczach tańczyły te same iskierki. Wpatrywałam się w dwa błyszczące kryształy, czyste jak łza, niczym zahipnotyzowana. Brunet nagle uklęknął przede mną. Z kieszeni marynarki wyciągnął małe, granatowe pudełeczko. Uniósł wieczko, a moje zaszklone od łez oczy ujrzały w środku złoty pierścionek z nieskazitelnie idealnym kryształem. Louis chwycił moją dłoń i zapytał:
- Victorio Moore - westchnął, a na jego usta wkradł się uśmiech -Najpiękniejsza, najcudowniejsza, najwspanialsza na świecie dziewczyno, którą kocham całym sercem i, za którą z pewnością oddałbym, życie... Czy wyjdziesz za mnie?
Poczułam, jak słone krople znaczyły wąskie ścieżki na moich policzkach. Starłam je, a z moich ust wydobył się jedynie szept:
- Tak.
Louis wyciągnął pierścionek z pudełka, wsunął go na mój palec, po czym wstał. Momentalnie zarzuciłam ręce na jego kark i przycisnęłam usta do jego warg, zachłannie całując. 
- Kocham Cię - wyszeptaliśmy w tym samym momencie.
Chłopak chwycił moje biodra, uniósł do góry i okręcił kilka razy wokół własnej osi. 
To na prawdę była najpiękniejsza chwila w moim życiu.
Nic nie było równie cudowne, jak ten moment.
W końcu postawił mnie na piasku i objął ramieniem w talii, prowadząc z powrotem do miejsca, gdzie odbywały się moje osiemnaste urodziny. Szliśmy równie powoli, jak przy przyjściu w to miejsce. Nie spieszyliśmy się, to było zbyt piękne, by można było to przyspieszyć. Gdy dotarliśmy do białej furtki, posłaliśmy sobie pełne szczęścia spojrzenia i uśmiechy, które mówiły same za siebie. Louis pchnął drzwiczki, które od razu ustąpiły, ukazując nam spokojnie stojącą grupę ludzi - naszych przyjaciół. Kiedy nas zobaczyli zaczęli klaskać, a dziewczyny były wzruszone jak ja, płakały. W końcu sama nie wytrzymałam i dałam upust łzom, byłam zbyt szczęśliwa, by je w sobie tłumić. Chciałam wykrzyczeć całemu światu moją radość. To było coś niesamowitego. Uczucie, które w tamtej chwili mną zawładnęło było nie do opisania. Coś, na prawdę cudownego. 
Gdy udało mi się przestać płakać, dzięki dziewczynom, które bez przerwy próbowały mnie uspokoić, wróciłam do zabawy. Moje osiemnaste urodziny były najlepszymi, jakie dotąd miałam i nie jestem w stanie wyobrazić sobie jeszcze lepszych. To był szczyt moich marzeń.
________________________________________________________
Cóż... Szczerze powiedziawszy z tego jestem nawet zadowolona.
Wow, Tommo się jej oświadczył ^^
No to co?
Dzisiaj to chyba już na koniec było urodzin bloga.
Więc widzimy się za 10 dni kochani :)
W. xo

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :) Lou sie oświadczył!! :D super :)
    Czekam na kolejny rozdział i weny zycze ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. super ff czekam na kolejny rozdiał

    OdpowiedzUsuń
  3. omg luis jej sie oświadczył juz niemoge sie doczekać co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg omg omg!!!!!
    Nie zrobiłaś tego! Nie ma mowy! On się jej oświadczył?! Czy ja śnię!?!? Omg piszczę jak głupia!!! Tak się cieszę, choć i tak chciałabym być na jej miejscu xD ale doskonale o tym wiesz xD
    Jejku dziękuję, również za wspaniałą dedykację, czy ja płaczę?! :D
    Dobra a teraz dawaj mi tu zaraz kolejny! No już leniu patentowany :*
    Czekam z niecierpliwością :*
    Kocham :*
    Addie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisse ten komentarz juz 3 raz ;--;
    Okej, chyba płacze. On się jej oświadczył, DLACZEGO JA NIĄ NIE JESTEM? 😭 jak ty to robisz ze przez tak cudownie , huh? To jest INDEALNE, jezu, jak na 'amatora', tu przez jak ktoś doświadczony, a nie amator, no błagam ;---; powinnaś wydać książkę, dobrze Ci radzę, zarobisz na tym,i to dużo, bo takiego autora książki chciałoby kupować KARZDY 💞 lecę czytać dalej papapa
    @xxdrunkstylesxx

    OdpowiedzUsuń