niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 5.

Rozdział dedykuję Adzi i Patrycji <33
- Spokojnie, Aaron. Za niedługo ci ją przywieziemy. - warknął - Boże, nie wiem. Do tygodnia. - westchnął - Teraz mam ręce pełne roboty. Tak, jest idealną kandydatką na prostytutkę tak samo, jak na striptizerkę. Uwierz, będzie świetna.
Cholera, o kim on mówił? Muszę jak najszybciej zerwać z nimi kontakty. Nie mam zamiaru ryzykować. Widząc, że rozłącza się i chowa telefon do kieszeni odskoczyłam, jak poparzona i skierowałam się do łazienki.
- Nathalie. - A niech go piorun trafi.
- Tak Ash? - spytałam, starając się utrzymać normalny głos, co nie zbyt mi wychodziło. - Wiesz, trochę mi się spieszy. - zagryzłam dolną wargę
- Jasne, czekamy na dole. - zaśmiał się
Weszłam do łazienki i upewniłam się trzy razy czy zamknęłam drzwi. To do niego nie podobne. Przecież... To jest Ash! Nie możliwe, żeby zajmował się takimi rzeczami!
Wyjęłam telefon z kieszeni i wysłałam smsa do osoby, która będzie w stanie mnie stąd wziąć bez wybuchania złością, czyli Nathana. Niby sama mogłam wrócić, ale wolałam nie ryzykować. Skorzystałam z toalety i wyszłam. Na dole chłopcy żywo rozmawiali, śmiejąc się... To na serio nie jest normalne. Ani trochę. No chyba, że oni nie mają pojęcia? Nie sądzę, pewnie wiedzą. A może nawet mu w tym pomagają. Co ja gadam? Na pewno!
Nie minęła minuta, a do drzwi ktoś zaczął pukać. Ashton poderwał się z miejsca, nim ja zdążyłam to zrobić i otworzył je.
- Hej, jest Nathalie? - spytał beznamiętnym tonem 'nasz gość'
- Zależy od tego kim jesteś. - blondyn zmroził go wzrokiem
- Jej chłopakiem. - odwarknął
Lokaty na moment rozszerzył oczy, lecz zaraz wrócił do swojego oschłego wyrazu twarzy. Spojrzał na mnie, kiwając głową, bym tam podeszła. Nie podobała mi się taka wersja Ashtona.
- Znasz go? - spytał
Przytaknęłam niemal od razu, a on westchnął.
- Cóż, to do zobaczenia, Nath.
- Tak, pa Ash. - wymusiłam uśmiech i pomachałam do reszty chłopaków. Odpowiedzieli mi tym samym.
Ashton nachylił się nade mną i musnął mój policzek. Uh, jakiego słowa mam użyć, by opisać moją reakcję? Po ludzku zdębiałam.
 Pośpiesznie wyszłam, słysząc za sobą trzask zamykanych drzwi. Nathan spojrzał na mnie wzrokiem aka 'wyjaśnij mi to'.
- Już mówię. - westchnęłam - Idąc do toalety usłyszałam, jak Ashton rozmawia przez telefon. Mówił o.. Jakiejś dziewczynie, którą dostarczy, jak sądzę do burdelu.
Nathan burknął pod nosem kilka przekleństw.
 Mozolnym krokiem szliśmy w stronę mojego domu. Trochę nam zajęło, żeby do niego dojść, ale udało się. Stanęliśmy przed drzwiami, patrząc na siebie. Po chwili jego chłodna dłoń przysunęła się do mojej twarzy, tak samo jak usta, które po chwili stykały się w namiętnym pocałunku. Oboje ryzykowaliśmy i to wiele. Ale nie czułam, że to coś złego. Nie czułam potrzeby odepchnięcia go lub czegokolwiek podobnego. 
- Dziękuję. - wyszeptaliśmy oboje w tej samej chwili
Szerokie uśmiechy rozjaśniły nasze twarze, gdy odsuwaliśmy się od siebie. 
- Do zobaczenia, Nate.
Zamknęłam drzwi, machając mu dłonią, po czym oparłam się o nie, wzdychając. To było złe. Bardzo. Ale mimo to nie czuję się winna. Nie wiem dlaczego, ale uczucie odpłacenia się Louisowi za c o ś - bo serio nie wiem co - zawładnęło mną. Ale co niby zrobił, że mam takie uczucie? 
Odepchnęłam się od drewnianej powierzchni i schodami poszłam do swojego pokoju. Jednak ktoś chwycił moje ramię i wciągnął do innego pokoju. Odruchowo zaczęłam piszczeć, ale zatkano mi usta. Spojrzałam wprost w błękitne tęczówki, od razu się uspokajając. Ostrożnie zdjęłam dłoń z moich ust. Owinęłam ramionami jego ciało i przycisnęłam do siebie. Mimo, że go kocham, wciąż czuję to ukłucie w sercu na jego widok. To głupie. 
- Chciałem z tobą porozmawiać, na poważnie. Należy ci się to. - westchnął, przez co moje włosy lekko uniosły się, by po chwili ponownie opaść na moje ramiona
Usiadłam po turecku na łóżku, opierając się o zagłówek.
- Zanim powiem to wszystko, obiecaj mi coś. - powiedział, a ja przytaknęłam na znak, że może mówić dalej. - Nie zostawiaj mnie.
- Co? - zmarszczyłam brwi. - Dlaczego miałabym to zrobić? Kocham cię.
- Po prostu słuchaj... Przed wypadkiem stało się coś okropnego. Dla nas obojga. Liam usunął i to wspomnienie na moją prośbę, ale uświadomiłem sobie, że powinnaś o tym wiedzieć. Nie możesz żyć w kłamstwie. Nie zasługujesz na to. Ja... Uh, tak jakby...
Po jego płytkim oddechu i nerwowym stukaniu w kolano poznałam, że się denerwuje. I to bardzo.
- Powiedz.
- Zdradziłem cię. - wyszeptał, zwieszając głowę
Starałam się powstrzymać łzy, napływające do moich oczu. Dlaczego to zrobił?
Może dlatego, że ja mu nie wystarczałam.
Na pewno. Nie dawałam mu tego, czego potrzebował. 
Kurwa, jestem taką idiotką. 
- Na prawdę nie wiedziałem co robię. Piłem i... Przepraszam. Na prawdę, bardzo cię kocham. Próbowałem cię odzyskać, ale nie dałaś mi drugiej szansy. Przepraszam. Bardzo, bardzo przepraszam. Żałuję tego, co zrobiłem.
- To wszystko? - spytałam, łamiącym się głosem
Nie udało mi się powstrzymać słonych kropel. 
- Jeszcze jest kilka rzeczy, ale nie chcę ci ich teraz mówić. 
- Jeśli już wiem to, powiedz mi resztę. 
- Max zabił twoich rodziców. - wydukał tak szybko, że prawie nie usłyszałam co powiedział 
Moje dłonie powędrowały do ust, by zatkać głośny szloch. Tego jest już na prawdę za wiele. 
- Nie wpadli w poślizg. Jeden z jego... Wamiprów, zepchnął ich z ulicy. 
Odchyliłam głowę w tył i pozwoliłam łzom spływać. Po prostu chciałam, żeby powiedział, że to jakiś żart. Że wszystko jest okej, że mnie kocha. Ale nie, to rzeczywistość. Okropne, niesprawiedliwe życie. Zamknęłam oczy, by jakkolwiek zahamować płacz. W pewnej chwili poczułam, jak szatyn zmienia pozycje i siada obok mnie. Przeniósł mnie bez problemu na swoje kolana i owinął starannie ramionami, dając mi poczucie bezpieczeństwa i... Tej cholernej miłości. 
Kochałam go.
Wciąż kocham.
I obawiam się, że to się nie zmieni. 
Że będę go kochać jeszcze długo. 
Mimo wszystkich krzywd, jakie mi wyrządził - a było ich wiele - każdą mu wybaczam. Nie umiem inaczej. Może to banalnie zabrzmi, ale uzależniłam się od niego. Jest jak narkotyk. 
- A teraz powiem ci, że... Znasz mnie od dzieciństwa. 
- Ale jak to? Przecież nie...
- Nie widziałaś mnie? - uśmiechnął się delikatnie. - Właśnie, że widziałaś. Czułaś. Słyszałaś. Wiesz dlaczego tego nie pamiętasz? - spytał, a ja pokręciłam głową. - Bo usunięto ci pamięć, gdy ja zniknąłem.
- Opowiedz mi o tym. - szepnęłam, wtulając się w jego ciało - O dzieciństwie. - westchnęłam
- Miałaś zaledwie siedem lat. Pierwszy raz spotkaliśmy się na podwórku. Uśmiechnęłaś się szeroko, podając mi rękę. Od tego momentu byliśmy przyjaciółmi. Codziennie, do samego wieczora siedzieliśmy w naszym ulubionym miejscu, rozmawiając, bawiąc się, śmiejąc... Robiliśmy wszystko razem. Raz wspiąłem się na wiśnie, bo chciałem nazbierać dla ciebie trochę. Spadłem na ziemię, a ty śmiałaś się tak głośno, że słyszało cię całe osiedle. - uśmiechnął się, a na moje policzki wpłynął róż. - Po deszczowych dniach skakaliśmy w kałuże, chlapiąc się nawzajem. W zimie jeździliśmy na sankach. Pamiętam wszystko, jakby było to wczoraj. Uczyłem cię jeździć też na nartach. Jechałem tyłem, patrząc ci w oczy, trzymając za ręce, a ty patrzyłaś w moje przerażonym wzrokiem. Gdy pierwszy raz udało ci się zjechać, rzuciłaś się na mnie ze szczęścia. Potem ścigaliśmy się, a ty byłaś lepsza ode mnie. - zachichotał, kręcąc głową na boki. - Byliśmy nierozłączni. Ale potem to się zmieniło... Wpadłem pod samochód. Byłem w szpitalu, ale nie udało im się mnie uratować. Zmarłem. - westchnął, a w kącikach moich oczu zbierały się kolejne łzy, domagając wyjścia na światło dzienne. Chłopak widząc to otarł je i kontynuował:
- O dziwo trafiłem do Nieba. Leżąc na pierzastej chmurze, patrzyłem na ciebie. Na twoje mokre łzy, wybuchy złości, melodyjny śmiech, promienny uśmiech, smutek, który rozrywał moje serce. Kochałem cię. Błagałem twojego Stróża, by starał się jak tylko mógł. W końcu nie wytrzymałem i złamałem zakaz schodzenia na Ziemię. Tak bardzo pragnąłem cię zobaczyć, że zapomniałem o nim. A miałem już 17 lat. - przymrużył oczy, cały czas uśmiechając się do mnie. - Zostałem strącony z Nieba. Pod swoje czarne skrzydła przygarnęły mnie Demony. Wkrótce zostałem jednym z nich. To stało się podczas jednej z wielu bitew między Demonami a Aniołami. Wiadomo, że Anielskie Istoty nie chciały walki, więc to Demony obrywały z nich skrzydła, a one nie mogły się jakkolwiek bronić. Cóż, poznałem tam również Harry'ego. - Staliśmy się oboje Mrocznymi Istotami. Posłańcami Lucyfera. - odchylił głowę w tył, chichocząc pod nosem. - Odpowiadało nam to, do czasu... W pewnym momencie sam Szatan zaczął się nami interesować. Dwójką młodych Demonów. Mieliśmy pewne zadanie, więc znaleźliśmy się na tutaj - na Ziemi. Cóż, Smith nas znalazł i tak jakby przygarnął. Tak samo było z resztą zagubionych nastolatków, których życie było do bani, czyli Niallem, Zaynem, Liamem, Perrie i Danielle. Każdy z nas ma inną historię. Ty znasz już moją. I wiesz, że znasz mnie od dzieciństwa. - westchnął
Słuchałam każdego jego słowa, starając się wszystko przyswoić do rozumu. Wyczyścili mi pamięć, bym nie pamiętała o nim. Ale dlaczego?
- Dlatego, że twój Ojciec nie chciał, byś cierpiała przeze mnie. Wyrzucił mnie z twojego życia, jak zbędny fragment układanki. Bolało i za to też z całego serca go nienawidziłem. To wszystko jest tak skomplikowane, że sam się w tym gubię. - potrząsnął lekko głową, z uśmiechem. - A pamiętasz może Molly?
- Jasne! To była moja ukochana lalka, którą dostałam od... Umm...
- Mnie. 
- Co? Na prawdę? - uśmiechnęłam się szeroko, prostując się i praktycznie zapominając o wcześniej wypowiedzianych przez niego rzeczach. - To ty dałeś mi Molly?
- Tak. - przytaknął, a jego usta rozświetlił jeszcze szerszy uśmiech. - Dostałaś ją właśnie na siódme urodziny. Kupiłem ją za moje niewielkie kieszonkowe. I tak wisiałem sprzedawcy kilka dolarów za nią, więc obiecałem mu, że odrobię je u niego pomagając w sklepie. 
- Byłeś wspaniałym dzieckiem. - zachichotałam. - Zwłaszcza uroczym.
- Nadal nim jestem, tyle że nieco urosłem. 
Parsknęłam śmiechem, przytulając się do niego jeszcze bardziej. Nie pragnęłam teraz niczego bardziej niż jego bliskości, ramion oplecionych wokół mnie, czułych pocałunków składanych na moim czole i ustach, kojącego głosu i opiekuńczego wzroku. Po prostu chciałam, żeby był przy mnie.
_______________________________________
Hej, hej, hej!
Dziękuję za wyświetlenia i najlepsze komentarze, kochani! Jesteście najlepsi! :*
Jest już niedziela, więc... Czemu by wam rozdziału nie wrzucić? :D 
Według mnie jest uroczy, ale shhh xD
Zaskakujące, że się znali, nieprawdaż? :3
Mam nadzieję, że zostawicie po sobie chociaż 6 komentarzy! <3
Dzisiaj/wczoraj walentynki! Jak je spędziliście?
Ja przed telewizorem, z miską popcornu, oglądając romantyczny film, czyli Szybcy i Wściekli, hahah. Kocham ten film ^^
No to do zobaczenia za 8 dni - w poniedziałek!
Weronika xo

7 komentarzy:

  1. Omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg

    Oh jak oficjalnie. "Adriannie"
    Hahaha mimo to dziękuję kochana :*
    Jeeejku!! :*
    Rozdział taki cudowny, że aż się rozpływam!
    Nie no Ash i handlarz prostytutkami?! Nie wygląda i mam nadzieję, żenie chce Nath dostarczyć!
    Nathan zginiesz w tym momencie!
    Oh i Lou! Boże coraz bardziej go kocham <3
    Powiedział jej prawdę. I jeszcze to, że się znali.. O boziu! To takie piękne i wzruszające ;( uroniłam łzkę..
    Chyba jedena z moich ulubionych scen!
    Czekam na kolejny :**
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniłaś mi!
      Teraz na Adzię :D
      Ale nie ważne jak napiszesz i tak meeeeeeeeega wieeelkie DZIĘKUJĘ! :**
      Kocham <3
      A.

      Usuń
  2. .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Serio, nie wiem co mam tu napisać. Jestem pod takim mega wrażeniem, jejciu, jesteś niesamowita ❤ ten rozdział jest taki cudowny, po prostu nie mam słów żeby to opisać. Jest jednym z moich ulubionych (jak większość, haha), i jeszcze z dedykacją,omg, tak bardzo ci dziękuję ❤
    No i myślę, że jak Ash mówił o tej prostytutce, to miałam wrażenie, że mówił o Nath. Ale tak mi się wydaje tylko, żeby bie było xd
    I ta akcja z Lou, o mamciu, to takie słodkie, czemu nie ma więcej rozdziałów :(((( bo tylko chce sie
    Czytacczytacczytacczytacczytaciczytac i tak na okrągło, serio.
    Ja, wielbiąca, ubóstwiająca i miłująca Cię
    @stylesolesi
    💍💍

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej hej hej xD
    Dobra nie będę owijać w bawełnę tylko powiem prosto z mostu … : ZAJEBISTY ! <33
    Masz racje, ten rozdział
    jest uroczy ;**
    Czekam na kolejny rozdział i weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  4. hej :) tu siostra tej z góry ^^
    Super, fajny rozdział :) Było słodko i czekam na następny :)
    /Marcela <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny,fajnie,że sie znali wczesniej!!
    Czrkam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Przyznam sie ze nie kometuje blogow ale twoj jest po prostu boski. Ogulnie rozdzial uroczy nie myslalam ze sie znaja. Nie ma co ukrywac masz talent dziewczyno!!! Czekam na kolejny wspanialy, cudowny, boski i wgl rozdzial. Zycze weny!!!!!!-WeRa <3 PS.Tak wogule to mamy tak samo na imie???

    OdpowiedzUsuń