wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 1.

- Na prawdę nic nie pamiętasz? - spytała
- Niestety. - pokręciłam głową przecząco - Przepraszam.
- Przykro mi, ale to nie twoja wina. - spojrzała na czarny zegarek na swoim nadgarstku - Cóż, mój czas minął. Za jakieś 10 minut wejdzie do ciebie kolejna osoba. bardzo chcemy, żeby twoja pamięć wróciła. - westchnęła
- Ja też. - przyznałam
- Do zobaczenia, Nathalie.
- Pa Perrie. - odmachałam jej lekko moją (wciąż) zabandażowaną ręką
Dziewczyna o fioletowych włosach wyszła z sali, a ja oparłam głowę o metalową rurę za mną i przymknęłam oczy, głęboko oddychając. Starałam się odtworzyć cokolwiek, ale nic z tego. Gdy próbuję przypomnieć sobie cokolwiek... Pustka. Po prostu luka w pamięci. I to ogromna. Nie pamiętam nic, ani nikogo. Jedynie pamiętam, że miałam siostrę i rodziców... Których nie ma. Czyli co? Zostałam sama...?
Moje rozczochrane rozmyślania przerwał trzask otwieranych drzwi. Otworzyłam szeroko oczy z prędkością światła i spojrzałam na osobę, która weszła do pomieszczenia. Czyżby już minęło dziesięć minut?
- Wiem, miałaś mieć chwilę czasu dla siebie, ale strasznie chciałem z tobą porozmawiać.
- Hej... N-Na... Ugh, nie pamiętam. - jęknęłam zrezygnowana
- Nathan, kochana. - zachichotał - Nic się nie dzieje, damy radę. Odzyskasz pamięć. - uśmiechnął się
- Wierzysz w to? - na mojej twarzy pojawił się wyraźny grymas
- Oczywiście. - przytaknął ochoczo - Ja jestem Nathan Sykes. Mam siostrę Amelie. Mieszkałaś z nami... Byłem i chciałbym wciąż być twoim chłopakiem. - spojrzał na mnie spod wachlarzów czarnych rzęs.
- Oh, wiesz...- zaczęłam, uciekając wzrokiem po całej sali, by tylko nie spojrzeć w jego oczy przepełnione nadzieją
- Nathalie, spokojnie. Nie zmuszam cię. Po prostu tęsknie za tymi czasami. Bardzo cię kochałem i nadal kocham. - westchnął - Poczekam.
- Dziękuję, że rozumiesz.
Moje usta wykrzywiły się w małym uśmiechu w jego stronę.
- Więc... Opowiedz mi coś o sobie, bo ty wiesz o mnie sporo. - powiedziałam nieco śmielej
- Okej. - zaśmiał się ukazując biały rząd zębów
I zaczął swój monolog, patrząc na mnie, a ja co jakiś czas potakiwałam, iż słucham. Trwało to... Nie wiem. Może dziesięć minut, a może godzinę. Nie dbałam o to. Liczył się tylko Nathan i to, o czym mówił. Skoro byliśmy razem, to nie muszę mówić mu o sobie, bo wie zapewne sporo rzeczy. Jego wypowiedź przerwała osoba, która weszła do sali.
- Nathan, moja kolej. - odezwał się brunet o kręconych włosach
Chłopak, siedzący obok mnie przytaknął, wstał i wyszedł, puszczając mi oczko na pożegnanie.
Kędzierzawy usiadł na miejscu Nathana i oparł łokcie o kolana.
- Harry, tak? - spytałam
- Tak. - zaśmiał się, przymykając oczy
- Jesteś podobny do...
- Ciebie. - westchnął - Jesteśmy z jednego ojca, lecz innej matki. Jestem twoim przyrodnim bratem.
- Oh, więc... Um, nie umiem się wysłowić. - zaśmiałam się. - Fajnie poznać swojego brata.
Brunet pokręcił głową w rozbawieniu.
- Oh, Nath. Tęskniłem za tobą.
Rozmawiałam z Harrym jakąś godzinę. Zauważyłam na jego rękach tatuaże. Wydawały mi się ciekawe, więc chciałam je oglądnąć. Rozmawialiśmy także o ich sensie. Każdy miał inną historię. Ale równie piękną.
Drzwi sali otworzyły się, a do środka wszedł szatyn o szarawych, lekko podkrążonych, zmęczonych oczach. Harry poderwał się z miejsca i wyszedł, uprzednio klepiąc chłopaka po ramieniu.
Szatyn usiadł obok mnie i wpatrywał się w moje oczy. Skanowałam każdy najmniejszy milimetr jego twarzy. Jasna cholera... Kim on jest?
- Czyli na prawdę nie pamiętasz.
- Przepraszam. - wyszeptałam
- Przecież to nie twoja wina. - westchnął. - Jestem Louis. Louis Tomlinson
Boże, kojarzę skądś to imię, ale nie mam pojęcia... skąd? Ta twarz, usta, głos i oczy. Uh, to takie irytujące uczucie. Znałam tą osobę, a teraz nie. Podłe.
- Byłem... Um, twoim... Chłopakiem.
Zanim spuścił głowę ku podłodze posłał mi specyficzne, smutne spojrzenie... Jakby winne.
- Oh, Nathan mówił to samo, więc... No, nie wiem co myśleć. - pokręciłam głową

*Perspektywa Lou*

- Co powiedział? - wytrzeszczyłem oczy, patrząc na nią
Nie. Mogę. W. To. Uwierzyć.
Oni nie mogli być razem! Po prostu nie mogli!
- No, um... Powiedział, że był moim chłopakiem. - wymamrotała lekko zdezorientowana
Przekląłem pod nosem, zerwałem się z miejsca i wyszedłem na korytarz, trzaskając drzwiami.
Jasna cholera, wiem, że powinienem zostać z nią, ale nie wytrzymam. Muszę. Mu. To. Wyperswadować.
Wyszukałem go, stojącego przy ścianie; rozmawiał z jakąś brunetką. Ale sobie szybko pocieszenie znalazł, dupek zasrany. Szybkim krokiem podszedłem do niego i przycisnąłem do ściany, przez co kubek z jakimś napojem wypadł mu z ręki i rozlał się na podłodze.
- Ty zasrany kutasie! - warknąłem, przyciskając go mocniej do gładkiej powierzchni
Ostatnimi czasy osłabłem i to niemało, ale teraz miałem to gdzieś. Chciałem mu dokopać do dupy.
- Puść go! - krzyknęła dziewczyna, jednak miałem to głęboko w... Poważaniu.
Szatyn spojrzał na mnie z politowaniem, po czym prychnął.
- No co zrobiłem, hm? Ja się do wypadku nie przyczyniłem.
No i poczucie winy powraca. Może nie tak silne jak wcześniej, przez które o mało się nie... Zabiłem... Ah, nie ważne, z resztą.
Po chwili poczułem dwa silne ramiona odpychające mnie od chłopaka. Dzięki równowadze utrzymałem się w pionie, lekko pochylając. To była ta brunetka. Zmrużyłem oczy, patrząc na nią tak samo, jak ona na mnie - wściekle.
- Zostaw. Go. - syknęła
- A ty kim niby jesteś, co?
- Jego siostrą, palancie.
- Ah, myślałem, że dziwką. - warknąłem
Moje oczy całkowicie pochłonęła czerń. Czułem to, ale nie mogłem nic poradzić. Wyprostowałem się i spojrzałem na niego.
- Na co jej nagadałeś, że byliście razem, dupku. - zmrużyłem oczy
- Nagadałem? - prychnął, wywracając oczami. - Taka prawda. Pogódź się z tym. Zostawiłeś ją.
- A ty jej wmówiłeś same kłamstwa. Że ją kochasz, że będziesz przy niej, że jej nie zostawisz, że ja to ten zły. Nie jesteś lepszy.
- Przynajmniej ja żadnej nie zdradziłem w toalecie z jakąś dziwką.
- Łajza pieprzona. - wymamrotałem
Chłopak już wystawiał kły, a jego oczy poczerwieniały.
Poczułem na ramionach czyiś uścisk. Ciężko, głęboko wzdychając odwróciłem się i spojrzałem nieco wyżej w rubinowe oczy.
- Spokojnie. Nie chcemy towarzystwa ochrony, prawda? - uśmiechnął się sztucznie
- Mhm. - mruknęliśmy oboje w tym samym czasie
Brunet pociągnął mnie nieco dalej od niego.
- Chłopaku, osłabłeś, więc lepiej przestań, dobra? - spytał szorstkim tonem
Odparłem coś niezrozumiale i zacząłem kierować się z powrotem do sali Nath.
- Louis, zrozumiano?
- Co proszę? Nie zapominasz się, Harry? Nie jesteś moim ojcem. - warknąłem
Brunet posłał mi mordercze spojrzenie, na które wywróciłem oczami.
- Zrozumiano. - burknąłem
Ponownie wszedłem do jej sali. Jezu, czy ON musi mi wydawać jakieś rozkazy? Chyba nie wie do kogo mówi. Hey, jestem Thunder, a nie jakiś mięczak. Prychnąłem na tą myśl i usiadłem na krześle. Dopiero teraz dostrzegłem, że brunetka ma zamknięte oczy, lekko rozchylone usta, a jej klatka równomiernie unosi się i opada. Spała. Westchnąłem cicho i zamknąłem jej dłoń w swojej. 
- Daję słowo, że wyjdziesz z tego. Sprawię, że znów będziesz szczęśliwa, jak przedtem. Bez niego. Obiecuję ci to na moje przeklęte życie, kochanie. - wyszeptałem
Przycisnąłem jej dłoń do swoich ust, po czym delikatnie położyłam na materacu, wzdłuż jej ciała.
Gdy chciałem wstać, jej uścisk wzmocnił się, a moje usta rozjaśnił niewielki uśmiech. Wyswobodziłem dłoń i wyszedłem, spoglądając na nią czułym wzrokiem.
 Całą piątką skierowaliśmy się do samochodu. Usiadłem z tyłu, między Zaynem a Perrie.
- Wybacz Louis. - westchnął lokaty, spoglądając na mnie w lusterku z przedniego siedzenia. - Po prostu się martwię o przyjaciela, okej?
- Cieszę się, że się martwisz, ale nie mów mi co mam robić albo mówić, dobra? - odparłem
Brunet przytaknął, przez co loki opadły mu na czoło. Przymknąłem oczy i oparłem głowę o zagłówek. Nawet nie spostrzegłem się, że zasypiam.
____________________________________
Siemkaaa ;*
Jak wam się podobał pierwszy rozdział? :)
 Według mnie taki trochę zapychacz ;p
Ale chciałam wam wprowadzić co i jak.
Bo nie będę od razu wyjeżdżać z mordowaniem, przywracaniem pamięci czy Bóg wie czym xd
Ale powiem wam tyle: mam sporo planów na Hell ^^
Dziękuję, że byliście ze mną w poprzedniej części, przepraszam za wszelkie błędy i proszę, byście mnie nie opuszczali x3
Do następnego, kochani <3
Weronika xoxo
 PS. Bylibyście zainteresowani 3 częścią? ;3 Na razie jej nie planuję, ale... Może kiedyś c:

5 komentarzy:

  1. Matko boska!
    Jak ty mi/nam/im mogłaś to zrobić?!
    Jesteś okropna! Jak tak można, no?
    Natasza cie nie lubić :(
    Obrazami się na ciebie...
    .
    .
    .

    Ale i tak cie kocham za napisanie kolejnej części ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteśmy zainteresowani trzecią częścią :3
    A rozdział był okey. Mógłby być trochę dłuższy, skoro i tak nic się nie działo. Ale spoko. Czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. TAKTAKTAKTAK 3 cześć musi się pojawić ❤❤❤
    co Lou tak osłabł, depresja, huh ? ;3 <3 Boże, nawet nie wiesz jak sie jaram drugą częścią, O Matko, Awww ! To takie cudowne, bezgraniczne cudowne uczucie, kiedy coś co tak bardzo się kocha powraca W INNYM WYMIARZE GŁĘBOKIEJ OTCHŁANI NIEKOŃCZĄCEGO SIĘ SZCZĘŚCIA ❤❤ naprawdę nie wiem, co napisać, jak skończę komentarz pójdę zatańczyć taniec szczęścia ❤❤💃💘 Cudownie jest tak siedzieć opierając plecy o zimną ścianę i czytać to cudo, bo normalnie gorąco się robi i rozbierać sie trzeba (Boże, jak to psychicznie brzmi xdd)

    ale tak czy siak nie mogę doczekać sie następnego rozdziału, pff ❤❤❤
    najwierniejszy czytelnik ever i forever
    @Styles_Olesi

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha oj wcale nie psychicznie Styles Olesi, wcale nie psychicznie :D mam to samo serio!
    I Ty się jeszcze kochana pytasz o 3 część?! Oczywiście! Wszystko co wyjdzie z Twojego pióra przeczytam!
    Rozdział trochę mnie zasmucił widząc Lou w takim stanie! Walcz o nią z tym głupim Nathanem! Noralnie mam go ochotę powiesić, za to że powiedział Nath takie rzeczy! Jpdl!
    Mam nadzieję, że Nath sobie przyponi! Gdyż mimo iż w pamięci czasna dziura, serce nigdy nie zapomni do kogo należało!
    Czekam oczywiście na kolejny!
    Buziaki :*
    Kocham Cię! :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej super!
    Czekam na kolejny!!
    Zapraszam do siebie!

    saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń